poniedziałek, 3 września 2018

Ból





 Rozdzierający ból wewnątrz mnie.

Niemożność dotknięcia tego, co w zasięgu wzroku. Umieram. Powoli i boleśnie. Staczam się w otchłań. To pozorne szczęście, te nikłe chwile radości to tylko mgnienia wobec tego co przede mną. Przeminą, jak przebłyski słońca i znów niebo spowiją chmury. Opadnie zasłona mroku. Znów Ona będzie mnie prześladować. Depresja. Znów oczy będą mi puchły od płaczu, a głowa pękała z bólu. Ból, to stała część mojego istnienia. Jestem bólem, zadaję ból sobie i innym. Nie mogę już tego znieść. Gdy próbuję zapomnieć, ona powraca z jeszcze większą siłą. Wylewam potoki łez. Moje myśli krążą po głowie obijając się o mury, które sama stworzyłam. Te mury to blokady. Nie pozwalają mi normalnie żyć, jeść, spać, uczyć się. Mam już tego dosyć. Może lepiej będzie odejść?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz