wtorek, 19 lutego 2019

Labilność

Spadam na dno
Lub unoszę się do chmur
To trwa całą wieczność
Czy zdarzy się
Że stanę na ziemi?

Nigdy nie dowiesz się
Jak to jest żyć z tą labilnoscią
Bo ten kto nie zaznał
Tego chorego stanu
Nigdy w to nie uwierzy

Nigdy nie zrozumiesz
Jak to jest z nim walczyć
I przegrywać...
Choć ciągle tego doświadczam
Choć tak często mnie to dotyka
Choć tak rzadko jestem normalną
To nie znajduje w sobie sił by walczyć

Nie wiem juz
Ile pudełek leków zużyłam
Kiedyś chciałam z nich zbudować szczęście
Przecież te tabletki właśnie do tego służyły
Miały zapewnić mi lepsze życie
Dziś wystarczy mi stabilność

Nie wiem już
Nie mam pojęcia
Ile łez zdążyłam wylać

Nie wiem już
Nie mam pojęcia
Jak długo unosilam się nad ziemią
I jak długo byłam pod powierzchnią

Ale chociaż ciągle biorę te tabletki
Nie mogę być pewna
Że ten cholerny stan nie wróci
Że nie będzie gorzej niż teraz

W jednej chwili mogę zniszczyć
Wszystko co misternie budowałam

Nikt nie gwarantuje
Że ta chemia mnie wyleczy
Możliwe, że już do końca życia
Będę musiała być od niej zależna

Już się z tym pogodziłam.

To smutne i bolesne
Wiedzieć że tylko te leki
Powstrzymują
Moje wewnętrzne szaleństwo



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz